Harcerski Ośrodek Wodny Harcerski Ośrodek Wodny

baner lewy opp

Informator 2025

baner lewy treminy egzaminow

baner lewy egzamin

Różności z oceanu

Powrót do bajkowej krainy

Powrót w fińskie szkiery obiecałem sobie już od razu po pierwszym rejsie w to miejsce. To chyba najpiękniejszy rejon Bałtyku. Robi nawet większe wrażenie niż tak reklamowane norweskie fiordy Morza Północnego. Mnóstwo malowniczych wysepek, niby podobnych, a jednak różniących się tak bardzo od siebie; maleńkie mariny, częstokroć składające się wyłącznie z pomostu, sauny i...budki z serduszkiem; a wokół morze i nieskażona przyroda.

Na tę wyprawę wyruszyliśmy samotrzeć, Piotrek, Hans-Christoph i autor niniejszej relacji. Tak, tak podejrzenia są słuszne – Hans-Christoph jest Niemcem, mieszkańcem Heidelbergu. Językiem urzędowym na jachcie był wprawdzie polski, jednak załoga porozumiewała się po niemiecku, gdyż nasz Heidelberczyk nie posługuje się mową Kochanowskiego i Mickiewicza. Najtrudniejsze były początki i ustalenie jednolitej terminologii żeglarskiej (bez kilku neologizmów nie obyło się, oczywiście :-)). Ale po kolei...

Czytaj dalej

Szkocko - angielskie pływanie

Wszystko zaczęło się już wieczorem 5 sierpnia w Poraju. Większość załogi tj. Maćko, Anna, Radek i Igor stawiła się w ośrodku by następnego dnia skoro świt wyruszyć w podróż na lotnisko w Balicach. O poranku skorzystaliśmy z uprzejmości dh. Zbyszka który zaoferował się, że zabierze nas w pierwszą wyprawę tego rejsu czyli w podróż do portu lotniczego Balice. Po dotarciu na miejsce spotkaliśmy się z naszym II oficerem Kariną która to wręczyła nam pakunki z naszą dobrą, polską wędlinką - bo takiej w Anglii brak. No i trzeba było rozwiązać problem logistyczny jak tu do 20kg bagażu zapakować jeszcze 1,5kg, ale tak by dalej było max 20kg... Nie da się?

Czytaj dalej

Szkocki alfabet rejsowy

A jak ambitny plan - w styczniu żeglowaliśmy naprawdę "dookoła Szkocji", śniąc po nocach o Wyspach Owczych. W okolicach kwietnia, nieco realniej podchodząc do sprawy, postawiliśmy na Belfast. W lipcu karty rozdała pogoda, a port w Belfaście oglądnęliśmy na dużym zoomie na ploterze. Ale żeby nie było, w pełnej gamie kolorów.

Czytaj dalej

Sail fast,

Podróż zaczęliśmy od lotu samolotem. Od lądowania do dotarcia do mariny minęło trochę czasu. Po zaokrętowaniu poszliśmy spać. Rano szybkie śniadanie, klar na jachcie i w drogę. Opuściliśmy Bristol. Od początku były problemy gdyż wiało nam prosto w twarz. Przez dłuższą chwilę musieliśmy płynąć na silniku.

Pierwszy przystanek to Cardiff. Nie sprzyjała nam pogoda, więc trzeba było stanąć (jak wcześniej wspominałem wiatr w dziób). Śluza wyglądała jak wrota Mordoru. Chwilowy postój uzupełnienie zapasów no i do boju.

Czytaj dalej

Amsterdam - Bristol

Rejs zaczęliśmy w Amsterdamie. Po pożegnaniu poprzedniej załogi obładowanej promocyjnymi zakupami, sami zaczęliśmy zgłębiać piękno tego miejsca. Krzywe kamienice, egzotyczne zapachy, różnokolorowe latarnie i miliony rowerów urzekły nas do głębi. Kiedy doszliśmy już do wniosku, że żadne z nas nie chciałoby zostać kapitanem promu wyruszyliśmy wreszcie w rejs. Pierwsze spotkanie z silnymi prądami i wiatrami wszyscy zdaliśmy celująco, choć objawił nam się i szanowany wszem i wobec Prezes naszej imprezy. Udało nam się dotrzeć do kolejnego holenderskiego miasta - Rotterdamu.

Czytaj dalej