Rejs z założenia miał być wyprawą szkoleniową przygotowującą kandydatów na sterników do jesiennego kursu. Jako załoga mieliśmy uczyć się żeglarstwa w praktyce: nawigować, prowadzić dziennik, podejmować samodzielne decyzje na wachcie. Jak nam poszło? Chyba nie najgorzej, sądząc po uśmiechu Skippera i opiniach z rejsu. Zanim jednak Misiek powiedział "smacznego" na Kolacji Kapitańskiej, zdarzyło się parę ciekawych rzeczy...
W trampkach na lodowiec
ZAŁOGA
Skipper: GRZEŚ DRONKA "vel Kapitan"
I oficer: MAĆKO JODŁOWSKI "ja tu tylko sprzątam"
II oficer: OLA BUTRYN "Misiaczek"
Załogant I wachty: MARCIN ŻUROWICZ
Załogantka II wachty: ANIA TWARDOWSKA "Króliczek"
Spajderowe pływanie
Co zrobić, kiedy nie zapisuje się notatek na bieżąco w formie pamiętnika, podczas gdy wypadałoby podać relacje z rejsu i podzielić się z innymi niesamowitymi wrażeniami? Nic prostszego!
- siadasz przy kubku gorącego kakao i grzankach
- odpalasz ulubiona muzykę relaksująco działającą na umysł i ciało (Coldplay)
- uzbrajasz się w kartkę papieru i długopis lub w klawiaturę i monitor
- uruchamiasz wspomnienia, przyglądając się zdjęciom, dodajesz szczyptę poczucia humoru i zaczyna się.... SHOW TIME!
Rozgrzewka skipperów
Na wstępie chcę zaznaczyć, iż relacja niniejsza nie została napisana przez naszego etatowego kronikarza Mariusza, gdyż został on zaraz po powrocie z naszego rejsu wciągnięty w tryby sesji egzaminacyjnej i nie wiadomo kiedy zostanie z tych trybów wypuszczony i czy w ogóle. Poniższe zdania zostały więc w zastępstwie skreślone przez moją skromną, niżej podpisaną osobę. Proszę wybaczyć braki...
Przy dźwięku dud do Norwegii
Rejs zdecydowanie zaliczamy do udanych. Odwiedziliśmy wiele portów, nie tylko te wielkie jak Goteborg, Helsingborg,czy upragnione Oslo, ale również małe, ukryte gdzieś w szkierach i przez zwykłych śmiertelników zapomniane. Choć pogoda była zdecydowanie barowa, humory dopisywały nam przez cały czas.