Harcerski Ośrodek Wodny Harcerski Ośrodek Wodny

baner bozenarodzenie

baner lewy opp

Informator 2025

baner lewy treminy egzaminow

baner lewy egzamin

Kozdraśkowe pływanie

Trzeciego sierpnia o godzinie 2200 z Katowic na spotkanie z bałtycką przygodą wyruszyła piątka dzielnych żeglarzy - kapitan Marta Kozdraś, I oficer Krzyś Capek, II oficer Agatka Ryguła oraz załoganci: Natalka Chabior oraz Kuba Stępnik.

Świnoujście przywitało nas piękną, słoneczną pogodą oraz pysznym śniadaniem przygotowanym przez poprzednią załogę. Korzystając z okazji, że znaleźliśmy się w takim miejscu o takiej porze, po odebraniu jachtu i szybkim zaształowaniu, obraliśmy kurs na Szczecin, gdzie odbywał się zlot żaglowców The Tall Ship's Races 2007. Przejazd pociągiem był trochę męczący, ale naprawdę było warto.

Siedov, Kruzenstern, Dar Młodzieży, Lord Nelson... Ich widok zapiera dech w piersiach. Wprawdzie nie wystarczyło nam czasu by obejrzeć wszystkie jednostki, ale to, co widzieliśmy, w zupełności wystarczyło. Wrażenia były niezapomniane. Godzina 1907 powrót, dokańczamy ształowanie, trochę snu i wypływamy w stronę Bornholmu. Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie rybacy i ich sieci. Po małym slalomiku między tykami udało nam się szczęśliwie dotrzeć do celu. O godzinie 0815 zacumowaliśmy w porcie Hasle. Po pierwszych morskich podbojach zjedliśmy przepyszny obiad ugotowany przez naszego drugiego oficera - Agatkę. Następnego dnia wyruszyliśmy do naszego kolejnego celu - Hammerhaven, w którym wspaniała trójka - Natalia, Kuba i Krzyś ruszyli na podbój ruin zamku Hammerhus. Jeszcze tego samego dnia odwiedzamy Tejn. Tu zrobiliśmy zakupy i wypływamy - kierunek Christianso i Kalmar. 

[12.08.2007]

Po krótkim pobycie w Tejn nasza nieustraszona załoga ruszyła na podbój wysepki Christianso. Pewnie nie byliśmy jedynymi odwiedzającymi, których jej urokliwe widoki zachęciły do powrotu w to magiczne miejsce. Drewniane domki z kamiennymi tarasami utopione w soczystej zieleni, liany podwieszone na grubych pniach drzew i mała lodziarnia schowana w wąskiej uliczce, to tylko niektóre z licznych uroków bajecznej wysepki. Odpływając, rzuciliśmy ostatni raz okiem na malutki rezerwat ptaków i pożeglowaliśmy dalej. Podróż ta nie okazała się jednak łatwa. Spotkało nas parę zaszczytów, takich jak np. wyłonienie z pośród naszej piątki 'Prezesa', którym okazał się nasz kochany Kubuś. Wiało, bujało, mgliło i mdliło (prawie wszystkich), aż w końcu udało nam się dotrzeć do upragnionej Szwecji. Późnym wieczorem zawitaliśmy do Kristianopelu. Po gorącej kąpieli, spokojnie położyliśmy się spać. Rano, po krótkim zwiedzaniu obraliśmy kurs na Kalmar. Pięknymi bajdewindowymi halsami dotarliśmy w końcu do naszego celu. Następnego dnia poznaliśmy uroki tego miasta przechadzając się urokliwymi uliczkami. Wieczorem skorzystaliśmy z sauny a jutro rozpoczynamy podróż powrotną...

[28.08.2007]

W drodze powrotnej ponownie zawitaliśmy w Kristianopelu i na Bornholmie. Przy sprzyjających wiatrach i odpowiednim stanie morza podjęliśmy próbę postawienia genakera, która zakończyła się sukcesem. Z Nexo praktycznie jednym halsem dotarliśmy do Sassnitz... praktycznie, bo przed wejściem do portu czyhała na nas pułapka w postaci niezliczonej ilości sieci. Po ominięciu wszystkich nawigacyjnych przeszkód, w końcu udało się zacumować. Z samego rana obraliśmy kurs na Świnoujście, wszystko szło ładnie i pięknie, do czasu kiedy pojawiła się taka jedna czarna chmurwa, bo chmurką tego nie można było nazwać ;-). Choć fale i wiatr nie były nam straszne, to wchodzenie do portu przy 7 nie było by najrozsądniejszą decyzją. Po zwrocie o 180 stopni zniknęły nam sprzed dziobu portowe żurawie, a ukazało się błękitne niebo...Godzinka sztormowania i już bez żadnych problemów zawinęliśmy do naszego ostatniego portu... Z jednej strony radość, że już jesteśmy i "się udało", ale z drugiej strony skończyła się nasza wspaniała przygoda. Z dużym niedosytem i żalem, że to już jest koniec od samego rana wzięliśmy się za wietrzenie, suszenie, szorowanie i pucowanie...Weneda lśni, więc czas zasiąść do kolacji. W tym miejscu chciałam bardzo serdecznie podziękować mojej kochanej załodze za wspaniałą atmosferę i za to, że daliście radę, bo takiej ekipy życzę każdemu kapitanowi!

Zobacz galerię