Harcerski Ośrodek Wodny Harcerski Ośrodek Wodny

baner bozenarodzenie

baner lewy opp

Informator 2025

baner lewy treminy egzaminow

baner lewy egzamin

Jungowe pogaduchy

30 lipca 2008r., godzina 0900 - wraz z pojawieniem się pierwszego junga uznaliśmy III turnus za otwarty. Z wielkim zniecierpliwieniem i zaciekawieniem czekaliśmy na nowo przybyłych. Jacy będą? Czy zdobędziemy ich sympatię, zaufanie? Czy będziemy potrafili zaszczepić w nich tę samą iskrę żeglarstwa, którą to kiedyś nam skutecznie przekazano?

I w końcu, czy obóz się uda i za 18 dni będziemy mogli zobaczyć łezkę w oku i usłyszeć słowa, dzięki którym wszystkie gorsze chwile odejdą w niepamięć, a nasze serca będą się rwały do kolejnego obozu? Z każdą minutą przybywało nam obozowiczów. Dla większości był to pierwszy obóz jungów, ale gościliśmy również starych, porajskich wyjadaczy, którzy już niejeden patent zdobyli i w Poraju czują się prawie jak w domu.

Po zakwaterowaniu, pożegnaniu rodziców i apelu rozpoczynającym, nadeszła wreszcie pora na bliższe poznanie się - harcom i figlom integracyjnym na polance nie było końca, dzięki czemu już po kilku chwilach wszyscy czuli się, jakby znali się od przedszkola.

Po tak rozpoczętym pierwszym dniu, dalszych 17 mogło być tylko równie udanych...

I rzeczywiście takie były!!! Wrażeń mieliśmy co nie miara! Trzeba przyznać , że wiatry nam sprzyjały, czasem nawet aż za bardzo (nawet wywrotka się nam przydarzyła), a słonko dodawało sił przez cały turnus, czego świadkiem była obłędna ilość zużywanych kremów do opalania. Najwięcej czasu spędziliśmy na wodzie, doskonaląc nasze umiejętności manewrowe, ale były też podchody, w których druhna Ola przywiązana do drzewa czekała na ratunek: oraz niejedno ognisko spędzone przy dźwiękach szant i morskich opowieści. Podczas Wieczoru Poezji i konkursu "Szanta na sukces" obudził się drzemiący we wszystkich jungach potencjał artystyczny. Był również czas na sport - wiele emocji przysporzył turniej siatkówki (z pewnością dlatego, że zamiast zwykłej piłki używaliśmy balonów napełnionych wodą :). Na piłkę nożną również przyszła pora i tu ukłony dla drużyny druhenek, bo nie było na nie mocnych! No i biwak proszę państwa! Ognicho, kiełbaski i zabawy przy ognisku prawie do świtu, a rano stażówka wiozła z powrotem zamiast jungów umorusane "murzynki".

Właśnie te wszystkie zajęcia i przeżycia pozwoliły nam poznać się lepiej i zaprzyjaźnić, co sprawiło, że druhowie nadal chcą być druhami, a jungów takich wspaniałych, jak na III turnusie nigdy nie zabraknie!

dh Agatka & dh Wiśnia