Harcerski Ośrodek Wodny

Kiedy w zeszły piątek zawoziłem Małgosię na warsztaty kadry jungów jechałem do Ośrodka trochę z duszą na ramieniu.

Wiedziałem już, że przez kilka dni nie było prądu, wody, że w powiecie myszkowskim planuje się ogłoszenie stanu klęski żywiołowej.

Naprawdę było źle. Przeciętny mieszczuch taki jak ja gdy usłyszy brak prądu to pomyśli o zapaleniu świeczki i koniec.

Na terenach trochę bardziej odległych o wielkomiejskiej infrastruktury brak prądu to zarazem brak wody, brak ogrzewania (Ośrodek posiada piec na eko węgiel, ale co z tego gdy elektronika sterująca piecem potrzebuje prądu).

Z co bardziej uciążliwych następstw braku prądy należy również wymienić brak telefonii (nawet komórkowej - bo nie ma gdzie naładować telefonu), bzy brak dostępu do internetu.

Brak ogrzewania połączony z bardzo niskimi temperaturami grozi rozsadzeniem całej instalacji ogrzewającej w budynku. Na szczęście nad Ośrodkiem czuwają dobre duszki, które i tym razem nie zawiodły. Marek Pasek przywiózł generator (w całej okolicy były nie do kupienia) dzięki czemu w szczątkowym zakresie zapewniającym bezpieczeństwo instalacji można było uruchomić piec i ogrzewanie.

Odrębne problemy po ataku zimy to drzewostan - kilkadziesiąt drzewek połamanych, niektóre tak przygięte, że raczej już się nie podniosą.

Trzeba przyznać, że debiutancka zima nie rozpieszcza naszego Szefa, ale jak to mówią co Cię nie zabije to Cię wzmocni.

W takich syberyjskich warunkach przez cały weekend kadra jungów przygotowywała się pod kierownictwem Małgosi do kolejnych wakacji.